Po przekroczeniu granicy i załatwieniu sobie Wizy turystycznej dotarłem do Lwowa. Z początku miałem wrażenie ,jak bym w ogóle z Polski nie wyjeżdżał, ale po głębszym wpatrzeniu się w otoczenie ,bardzo bym się pomylił... Ciągłe remonty, straszny standard sanitarny no i do tego prawo którego prawie nikt nie przestrzega. Przepisy ruchu drogowego tam nie istnieją, naprawdę podziwiałem kierowcę który zawiózł mnie do Lwowa.
Zainteresowało mnie kilka rzeczy, miedzy innymi standard życia. Klasy społeczne dzieliły się tylko na: biedni, bogaci. Nie było klasy średniej. Interesującym faktem było zwrócenie uwago na brak przejść dla pieszych... :) Panuje tam prawo,że to pieszy musi uważać na samochód, a nie jak u nas samochód na pieszego ;P Po wyczerpującej podróży należało ugasić pragnienie, w tym celu udałem się do pobliskiego baru i zakupiłem kwas chlebowy. Naprawdę polecam każdemu kto odwiedzi Ukrainę. Wspaniale gasi pragnienie.
Udając się na starówkę Lwowa, zostaje się kilkakrotnie zaczepionym przez biednych. Matki z dziećmi żebrzące pod kościołami... Można powiedzieć ,że jest to standardowy obraz jaki napotkamy na Ukrainie. Wybierając się tam nastawiłem się na to ,że za kolorowo tam nie ma. Obowiązkowymi miejscami do zobaczenia we Lwowie, to Starówka, Opera Lwowska, pomnik Adama Mickiewicza no i oczywiście cmentarz Orląt Lwowskich.
Po zwiedzeniu starówki udałem się pod pomnik A.Mickiewicza. Zawsze wydawało mi się ,że nie jest on zbyt duży, ale stojąc u jego stup robi wrażenie... Ostatnim przystankiem we Lwowie był cmentarz Orląt. Aby do niego dotrzeć najlepiej przejść przez cmentarz Łuczakowski. Można zobaczyć naprawdę niesamowite rzeźby, pomniki i nagrobki. Chodząc tam z aparatem , nie mogłem przestać robić zdjęć. Coś wspaniałego. Docierając na cmentarz Orląt, warto poczytać wszystkie tablice jakie się wokoło znajdują. Wiele można się dowiedzieć. W kaplicy na górze znajdują się zdjęcia cmentarza przed odnowieniem. Warto je zobaczyć.
Na dzisiaj koniec. Teraz Przejazd do Krzemieńca, nocleg a jutro ciąg dalszy...